Rok 2025 był równie mało jeżdżony rowerowo co i poprzedni. Mocno zmieniłem wiele spraw i priorytetów w życiu, jakoś spada motywacja na dłuższe, całodniowe wycieczki, ale i nawet na takie liczące powyżej 100 km. W tym roku były takie... 4 i było to za każdym razem niewiele ponad 100 km. Łącznie przejechałem 2500 km, co jest niezwykle niską liczbą, ale niemal identyczną jak w zeszłym roku. Niestety nie czuję na obecną chwilę, by nadchodzący rok zmienił coś mocno w tym zakresie i bym znów robił trasy po 300 km na raz.
Udało się zrobić kilka wycieczek po Górnym Śląsku i Małopolsce, ale po prostu w czasie pobytów u Ewuni, a nie bym celowo jechał gdzieś z rowerem. Były to trasy ponad 50 km, ale jednak żadna z nich nie przekroczyła 100 km. No i był jednodniowy wypad rowerowy na Mazury, ale tam trasa była krótka. Poniżej mapki wycieczek ponad 100 km w okolicach Warszawy i nieco krótszych w okolicach śląskich.
Jeśli chodzi o jesień, to nie jeździłem specjalnie dużo, łącznie 275 km w październiku, 60 w listopadzie i 135 w grudniu. Wynik niespełna 500 km jest śmieszny, szczególnie ze to moja ulubiona pora roku jeśli chodzi o rower.



Brak komentarzy:
Prześlij komentarz