Marzec okazał się miesiącem gdzie powoli zacząłem rozkręcać swoje aktywności rowerowe. Nie było jakiś długich tras, ale kilka pogodnych dni pozwoliło na wycieczki w obrębie Warszawy i jej najbliższych okolicach. Potem jednak przyszły dni deszczowe i nawet śnieżne, pracy miałem też sporo, co nie przełożyło się na jakąś imponującą liczbę kilometrów.
W marcu pokonałem rowerem około 300 km. Niezbyt dużo, ale większość to były jakieś krótkie przejażdżki. Mapka standardowo pokazuje wszelkie wypady, które przekroczyły 30 km.
Kwiecień będzie chyba już na tyle pogodny i ciepły, że wreszcie będę mógł zrealizować co najmniej kilka dłuższych wycieczek. Plany na ten rok mam dość spore, bo pandemiczne obostrzenia kierują moją turystyczną uwagę na zwiedzanie wielu regionów Polski, a do tego rower nadaje się znakomicie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz