Sierpień okazał się wyjątkowo mało rowerowym miesiącem. Raz - były bardzo silne upały, które utrudniały dłuższe wycieczki, dwa - byłem na dość długim urlopie, trzy - w pozostałe dni miałem sporo pracy, łącznie ze służbowymi wyjazdami. Tylko jedna trasa przekroczyła 100 km, a całkowity dystans to 350 km, mniej niż pokonywałem czasem w miesiącach zimowych.
Na rowerze szosowym doszedł nowy element, który ma pomóc w trasach powyżej 300 km, a jest nim lemondka. Nie jeździłem nigdy z czymś takim, więc trochę pobawiłem się zanim znalazłem optymalne ustawienie, choć i tak pewnie jeszcze wyjdą dodatkowe poprawki na długich trasach. Muszę przyznać, że dziwnie się tak jeździ. Strasznie wąski chwyt, brak klamek, więc nie ma hamulców ani biegów. Za to sylwetka robi się mocno aerodynamiczna i co najważniejsze - pozwala na odpoczynek dla dłoni i nadgarstków. Każdy kto cisnął ponad 12 h na rowerze wie, że dłonie dostają w kość. Możliwość odciążenia dłoni to główny cel jaki mi przyświecał. Na wrzesień planuję całkiem realnie jakies dłuższe wypady, więc będę miał okazję sprawdzić ją "w boju"
Mapka tradycyjnie pokazuje trasy, które przekroczyły 30 km. Nie było ich zbyt wiele.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz