Wrzesień był miesiącem dość nietypowym pod względem rowerowym. Z jednej strony przejechałem blisko 700 km, więc całkiem spory dystans. Z drugiej strony - wycieczek było niewiele, a z tych dłuższych tylko jedna. Na tej jednej wycieczce - z Gdańska do Warszawy - pokonałem jednak 410 km, więc 2/3 miesięcznego kilometrażu.
Miałem w planach zrobienie jeszcze jednej dłuższej trasy, ale nawał pracy i zwyczajny brak czasu na taki wypad spowodował, że plany te muszę przenieść na październik. Jest już przyjemnie chłodno, ale dzień jest coraz krótszy, więc wycieczki długodystansowe muszą być częściowo po ciemku. Nie przepadam za taką jazdą po ruchliwych drogach, ale jesienią ciężko już tego uniknąć.
Mapka pokazuje zwyczajowo wszystkie trasy powyżej 30 km. Trasa z Gdańska dominuje, pozostałe są w tej skali trudno zauważalne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz