Dziś miałem kilka godzin wolnego w ciągu dnia, postanowiłem więc przejechać się na rowerze. Jeżdżę sporo, choć moje trasy rzadko przekraczają 80-100 km. Taka typowa przejażdżka to 40-60 km. Po prostu - dłuższa trasa to już całodniowa wycieczka rowerowa, a rzadko miewam całe dni wolne.
Z Ursynowa jadę na południe, przecinam Las Kabacki i zielone tereny Konstancina-Jeziorny. To bardzo ładna miejscowość, lubię te leśne uliczki. Szkoda tylko że jest tam wiele zabytkowych willi i wręcz pałaców, które stoją całkowicie opuszczone i niszczeją. Przecinam drogę Warszawa - Góra Kalwaria i zjeżdżam stromo w dół z wiślanej skarpy.
Często jeżdżę w tych okolicach, zresztą nie tylko ja. Niedaleko jest miejscowość Gassy, której okolica ze względu na dużą ilość niemal całkowicie pustych dróg - jest mekką warszawskich rowerzystów, głównie szosowych. Często tu spotyka się całe ekipy kolarskie trenujące walkę z czasem. W pobliżu jest też mała ciekawostka - lotnisko i hangary dla awionetek.
Szczególnie lubiany jest odcinek którym właśnie jadę - idealnie prosty o długości kilku kilometrów, w stronę Wisły.
Na jego końcu jest prom przez Wisłę. Za osobę dorosłą i rower płaci się 5 zł i można dostać się na drugą stronę rzeki, tam kontynuować wycieczkę. Dziś jednak nie mam zbyt wiele czasu, skręcam więc w stronę Warszawy. Wzdłuż wiślanego wału biegnie wąska, ale idealnie gładka asfaltowa droga. Wymarzona na rower. Ruch samochodowy w zasadzie tu nie istnieje, czasem coś przejedzie raz na pół godziny.
Na szczęście w tą stronę jedzie się z wiatrem, więc mimo górskiego roweru udaje się utrzymywać cały czas ok. 30 km/h. Dojeżdżam wreszcie na Zawady, przecinam budowaną południową obwodnicę Warszawy i dojeżdżam do Wilanowa. Dalej już wokół miasteczka Wilanów ścieżkami rowerowymi wracam do domu. Upał dziś jest bardzo meczący, do tego całkiem silny wiatr. Mimo ze to zaledwie 43 km, to mam już powoli dość tej jazdy i z ulgą chowam się w cieniu.
Wycieczka, choć krótka - była bardzo udana. Pustka, pola, drogi i ja sam. A to wszystko właściwie tuż pod wielkim miastem :) Polecam na rower tereny wzdłuż Wisły od Siekierek po Górę Kalwarię każdemu.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
-
Ostatnie kilka dni spędziłem na Litwie. Celem wyjazdu było zwiedzenie Ignalińskiej Elektrowni Jądrowej. Jest to może dość nietypowy ...
-
Wyprawa do Skandynawii w 2018 roku to kolejny mój wyjazd w te piękne rejony. Od kilku lat właśnie tam odnajduję spokój i piękną przyrodę....
-
Czerwiec tego roku jest bardzo upalny. Mimo że jeżdżę ostatnio sporo na rowerze, to nie przekraczam zazwyczaj trzech godzin, bo później s...
-
Ten rok jeśli chodzi o wakacyjne wypady jest zdecydowanie skandynawski. Byłem już na objazdowej trasie po Norwegii (czytaj tu ), ale ma...
-
Tegoroczny czerwiec mogę określić miesiącem dłuższych rowerowych tras. Dość wyjątkowym zbiegiem okoliczności niemal w każdy weekend mam woln...
-
Lipiec był dla mnie pod kątem rowerowym niemal straconym miesiącem. Jazdy było tyle co nic. Najpierw dwa wyjazdy urlopowe (czytaj tu ),...
-
Lipcowy wyjazd do Norwegii planuję już od kilku miesięcy i od początku w głowie miałem dość ogólny zarys trasy. Tym razem nie chcę jecha...
-
Jak co roku w sierpniu, biorę udział w niełatwym i ciekawym przygodowym przedsięwzięciu znanym jako Bieg Katorżnika. Nazwa jest niewinn...
-
Początek czerwca 2018 roku spędzam w zupełnie odmiennym miejscu i klimacie. Od kilku lat najbardziej pociąga mnie surowa północ i tym ...
-
Wyjazd na Białoruś planowałem na wiosnę tego roku. Jednak w międzyczasie miałem wypadek i operację, która poskładała moją twarz do kupy. ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz