niedziela, 30 czerwca 2024

Rowerowe podsumowanie wiosny 2024

Wiosną 2024 roku pokonałem niezwykle mizerną odległość, raptem 950 km. Na kwiecień przypadło 130 km, na maj 585 km, a na czerwiec ledwo 235 km. Czy to oznacza, że w porównaniu do lat poprzednich zrezygnowałem z roweru? Że mi się znudził? Absolutnie nie. Jednak obecnie moja głowa jest gdzie indziej - u mojej Ewuni. I niestety rower przegrywa w całej rozciągłości. Każdy wolny dzień wolę wykorzystać na wyjazd do niej, niż na rower. Oczywiście, zdarza się, że jechać nie mogę, nie ma to sensu, a dzień wolny się trafi i jest względna pogoda - wtedy jak najbardziej. 


W tym moich bardzo mizernych wynikach jeśli chodzi o wiosnę zrobiłem dwie wycieczki ponad 100 km, ale było to tylko troszkę ponad 100 km. Brakuje mi czasu i motywacji, by zrobić coś dłuższego. I w okresie letnim nie zapowiada się, by taka motywacja nadeszła, jak również wolny czas. Mam dużo pracy, a wolne... wiadomo :) Ponadto szykują się wakacyjne wyjazdy, więc rower może i nastąpi w większych ilościach, ale raczej jesienią.



Moje aktywności skupiały się na okolicach Warszawy oraz okolicach Podbeskidzia. Załączam mapki wszystkich moich tras powyżej 30 km.