Końcówka jesieni okazała się dość kapryśna pogodowo. Już pod koniec listopada spadł śnieg, a początek grudnia przyniósł jeszcze większe jego opady. Mimo, że niemal cały listopad poświęciłem bieganiu i aktywności rowerowe na większą skalę podjąłem w zasadzie w grudniu, to udało mi się zrobić kilka ciekawych tras.
Niewątpliwie najciekawsze były trasy na Mazurach, gdzie dwukrotnie podchodziłem do wycieczki wokoło jeziora Mamry. Za pierwszym razem objechałem je w wyniku pechowego zdarzenia tylko częściowo (czytaj tu), ale za drugim razem można mówić o pełnym sukcesie (czytaj tu).
Nieco też pokręciłem po samej Warszawie, zdobywając m.in. Koronę Warszawy (czytaj tu).
Pod sam koniec roku udało mi się pokonać ciekawą i wartą powtórzenia w letnich warunkach trasę na zachodnich krańcach Mazowsza (czytaj tu)
Wszystkie mapki pokazują wycieczki dłuższe niż 30 km. Najdłuższa miała 100 km,
a łącznie pokonałem w ciągu tych 2 miesięcy niemal 400 km.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz