Rok 2021 to już drugi rok pandemii koronawirusa. Dla mnie również - rok wytężonej pracy i częstego odmawiania sobie wolnego czasu. Te czynniki spowodowały pewne ograniczenie aktywności podróżniczej, choć starałem się mimo wszystko by jednak coś z niego wynieść. Udało się odwiedzić tylko jeden kraj poza Polską - we wrześniu pojechałem na kilka dni do Norwegii, bo akurat wtedy były tam dość luźne przepisy sanitarne. Pozostałe wycieczki i wyprawy to tereny Polski, w tym ciekawa, wakacyjna objazdówka po terenach Kaszub i Pomorza.
Sporo jeździłem na rowerze, choć mniej niż w latach poprzednich. Rok
zamykam dystansem 3600 km, co jest wynikiem niemal dwukrotnie gorszym niż w
2020. Pokonałem zaledwie 6 tras powyżej 100 km, które pokazuję na załączonej mapce. Było też sporo wycieczek 70-90 km, w tym kilka ciekawych tras na Mazurach.
Najdłuższy jednorazowo pokonany dystans to 309 km z Krakowa do Warszawy. Zdecydowanie muszę w przyszłym roku zwiększyć zarówno ilość tego typu tras, jak i ogólnie ilość jazdy na rowerze. Zauważyłem, że nieco już nudzą mnie okolice Warszawy, które znam na wylot. Pora na dłuższe trasy po całej Polsce.
Ciężko określić podróżnicze plany na 2022 rok. Z pewnością wrócę do Skandynawii, zapewne też nieco więcej czasu poświęcę spływom kajakowym. Niepewna sytuacja spowodowana pandemią utrudnia jednak dalekosiężne planowanie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz