wtorek, 3 września 2019

80 rocznica wybuchu II wojny światowej - Gdańsk

Ostatni dzień sierpnia i pierwszy września spędzam w Gdańsku. To wyjazd służbowy z pracy, realizacja koncertu "Tak zaczynała się wojna". To duże wydarzenie, transmisja na żywo, ale aby wszystko zagrało jak należy, jesteśmy na stanowiskach przez całą sobotę. Kilka rożnych prób, dopasowywanie poszczególnych elementów. W skrócie - pracowity dzień zakończony późnym wieczorem. W ciągu dnia mam jednak dwie godziny przerwy. Postanawiam skorzystać z wspaniałej pogody i przejść się nieco po gdańskiej starówce.
 

Muzeum II Wojny Światowej, gdzie ma odbyć się koncert, to nowy obiekt. Ta część Gdańska jeszcze całkiem niedawno była straszliwie zaniedbana, były tu jakieś poprzemysłowe rudery. Miasto jednak od kilku lat porządkuje te tereny i buduje coraz to nowe, atrakcyjne budynki. Można powiedzieć że gdańska starówka zyskuje drugą młodość.



Pierwsze kroki kieruję w stronę historycznego budynku Poczty Polskiej, wsławionego obroną 1 września 1939 roku. Potem obchodzę stare miasto i wreszcie skręcam w wąskie uliczki, kierując się na widoczną zewsząd wieżę gdańskiej katedry.



Po kilku chwilach docieram na główną uliczkę starówki - Długi Targ. Idę teraz w kierunku miejskiego Ratusza i Motławy. Zatrzymuję się na chwilę przy pomniku Neptuna.





Docieram na nabrzeże. Ale tu się zmieniło od mojej ostatniej wizyty kilka lat temu. Po drugiej stronie rzeki były jakieś rudery. Teraz są ładne apartamentowce w hanzeatyckim stylu, które idealnie się komponują z zabudową okolicy.




Ruszam na północ wzdłuż Motławy. Na rzece pływa sporo kajaków i skuterów. Nigdy tu tego nie widziałem, to kolejna nowość, że można taki sprzęt wypożyczyć i podziwiać starówkę z poziomu wody.

Mijam charakterystyczny, zabytkowy budynek gdańskiego żurawia. Zaraz obok statek "Sołdek" - pierwszy statek zbudowany po wojnie, obecnie muzeum. Pora powoli wracać w stronę mojego miejsca pracy, ale najpierw trzeba jeszcze zjeść jakiś posiłek.





Kolejne kroki kieruję w stronę gdańskiego Dworca Głównego. Tu udaje mi się coś zjeść. Pora wracać, czeka mnie kolejna próba. Pracę kończę po 22 wieczorem.



Następnego dnia od samego rana zaczynają się kolejne próby. Teraz jestem juz na miejscu. Obchodze budynek muzeum, szkoda że nie mam czasu na obejrzenie jego ekspozycji, ale wiem, że kiedyś tu muszę wrócić.





Sam koncert robi na mnie spore wrażenie. Cała ekipa, staje na wysokości zadania i wykonuje bardzo dobrą robotę. Koncert jest jednym z najlepszych jakie widziałem w życiu - bardzo nastrojowy i bardzo dobrze przypominający i upamiętniający tamte trudne dni. Naprawdę jestem pod wrażeniem, choć rzadko mi się to zdarza.

A po koncercie - powrót do domu. O 2 w nocy jestem w Warszawie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz