Dziś krótki wpis, podsumowujący moją działalność rowerową w styczniu. Nie było tego jakoś szczególnie dużo, pokonałem raptem 370 km, choć biorąc pod uwagę mało sprzyjające zimowe warunki i szybko zapadający zmierzch, to w sumie mogę być zadowolony.
Dalszych wycieczek niż 60-70 km nie podejmowałem. Zimą człowiek wychładza się znacznie szybciej, po 3-4 godzinach jazdy ma się już ochotę wrócić do domu. Najbardziej cierpią stopy. Nie mam jakiś specjalistycznych kolarskich butów z przeciwmrozowymi nakładkami, używam więc podwójnych skarpet i... torebki foliowej, co jest znakomitym patentem na termikę i wiatr. Jednak gdy temperatura jest ujemna, to prędzej czy później nastąpi moment, że grozi nam odmrożenie, a wtedy warto być już w pobliżu domu ;)
Warunki bywały rożne. Raz zupełnie suche drogi które pozwoliły na jazdę rowerem szosowym, a innym razem totalnie zasypane wszystko dookoła, co nawet na rowerze górskim było trudne do pokonania. W dodatku większość tras pokonana po ciemku.
Załączam też mapkę podsumowującą moją rowerową działalność w styczniu - tradycyjnie tylko wycieczki powyżej 30 km. Było ich kilka, ale jak widać - daleko poza Warszawę nie odjeżdżałem :)
Luty jest najkrótszym miesiącem w roku, ale jeśli pogoda będzie łaskawa - postaram się zrobić podobną ilość kilometrów co w styczniu.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
-
Ostatnie kilka dni spędziłem na Litwie. Celem wyjazdu było zwiedzenie Ignalińskiej Elektrowni Jądrowej. Jest to może dość nietypowy ...
-
Wyprawa do Skandynawii w 2018 roku to kolejny mój wyjazd w te piękne rejony. Od kilku lat właśnie tam odnajduję spokój i piękną przyrodę....
-
Czerwiec tego roku jest bardzo upalny. Mimo że jeżdżę ostatnio sporo na rowerze, to nie przekraczam zazwyczaj trzech godzin, bo później s...
-
Ten rok jeśli chodzi o wakacyjne wypady jest zdecydowanie skandynawski. Byłem już na objazdowej trasie po Norwegii (czytaj tu ), ale ma...
-
Tegoroczny czerwiec mogę określić miesiącem dłuższych rowerowych tras. Dość wyjątkowym zbiegiem okoliczności niemal w każdy weekend mam woln...
-
Lipiec był dla mnie pod kątem rowerowym niemal straconym miesiącem. Jazdy było tyle co nic. Najpierw dwa wyjazdy urlopowe (czytaj tu ),...
-
Lipcowy wyjazd do Norwegii planuję już od kilku miesięcy i od początku w głowie miałem dość ogólny zarys trasy. Tym razem nie chcę jecha...
-
Jak co roku w sierpniu, biorę udział w niełatwym i ciekawym przygodowym przedsięwzięciu znanym jako Bieg Katorżnika. Nazwa jest niewinn...
-
Początek czerwca 2018 roku spędzam w zupełnie odmiennym miejscu i klimacie. Od kilku lat najbardziej pociąga mnie surowa północ i tym ...
-
Wyjazd na Białoruś planowałem na wiosnę tego roku. Jednak w międzyczasie miałem wypadek i operację, która poskładała moją twarz do kupy. ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz