wtorek, 10 lipca 2018

Rowerowa wycieczka przez Lasy Chojnowskie z historią w tle

Dziś znów jest niemiłosierny upał, choć prognozy przewidują zmianę pogody na deszcz. Postanawiam przejechać się na rowerze gdzieś pod miasto, ale nie odjeżdżać bardzo daleko, by ewentualny powrót w deszczu nie trwał godzinami.

Ruszam z Ursynowa na południe, przecinam Las Kabacki. Potem bocznymi uliczkami przez Konstancin. Mijam osiedla willowe, mijam cmentarz miejski. Dalsza trasa to spokojna boczna droga przez Jastrzębie. Docieram wreszcie do bardzo ruchliwej i zatłoczonej drogi nr 79, łączącej Piaseczno z Górą Kalwarią. Na szczęście w pobliżu jest sygnalizacja świetlna, bo niemożliwością byłoby przebicie się na drugą stronę potoku samochodów bez niej. Minąwszy drogę znów trafiam w spokojne i zaciszne miejsce jakim jest Żabieniec. Przejeżdżam w pobliżu ładnych stawów.


W pewnym momencie postanawiam skręcić z szosy na leśną drogę. I tu niespodzianka - w lesie trafiam na cmentarz wojenny z czasów I wojny światowej. Jak informuje napis na kamieniu - spoczywa tu 76 Niemców i 24 Rosjan. Musiała tu być niezła bitwa. Teraz to zwykłe miejsce pamięci o poległych, zupełnie anonimowych żołnierzach. W pobliżu napotykam też groby nieznanych partyzantów z czasów II wojny światowej. Nie jest znana nawet dokładna data ich śmierci, ale był to czas, gdy Niemcy już stąd się wycofywali.





Ruszam dalej, droga robi się mocno zarośnięta i terenowa, więc postanawiam znów odbić do szosy. Przejeżdżam przez tory kolejowe, a potem przez Zalesie Górne. To miejscowość znana wielu mieszkańcom Warszawy - w ciepłe dni nad pobliskie jeziorka przejeżdża sporo ludzi. Teraz spokój i cisza. Ponownie przecinam tory kolejowe i dojeżdżam do terenów rekreacyjnych. Kilka osób, ośrodek wypoczynkowy rodem z PRL. Niewiele tu się zmieniło przez ostatnie ćwierć wieku. Na samym jeziorku jest jednak coś w rodzaju wyciągu, który służy do treningu dla kitesurferów. Ktoś nawet pływa na takiej desce, całkiem ciekawie to wygląda. Objeżdżam jeziorko od południowej strony.


Dalej zagłębiam się w las. Niedaleko jeziorka jest mały parking, obok linie okopów które powstały w czasie I wojny światowej, ale przetrwały do dziś. Jest tu również miejsce pamięci z okresu II wojny światowej - pomnik harcerzy z Szarych Szeregów, którzy zostali tu ujęci przez hitlerowski patrol i rozstrzelani.


Jadę leśną drogą na północ, wzdłuż brzegów jeziorka. Po kilku kilometrach docieram do miejsca oznaczonego jako Zimne Doły. Jest to mały parking, zaczynają się tu trasy biegowe po Lasach Chojnowskich. Jest tu sporo małych i większych wiat, gdzie można grillować i palić ogniska. Ogólnie - bardzo urocze miejsce. Są tu również dwa kolejne pomniki związane z czasami II wojny światowej. Pierwszy z nich to pomnik upamiętniający leśników poległych w czasie walk i zamordowanych przez okupantów z obu stron.



Drugi pomnik upamiętnia żołnierzy NSZ, którzy zginęli w tym miejscu. Obok ciągną się resztki okopów... w XX wieku te piękne lasy wielokrotnie były areną krwawych wydarzeń.




Potem ruszam dalej na północ leśną drogą. Od wstrząsów spada mi lusterko. Cofam się po nie, na szczęście jest całe. Dokręcam je ponownie i próbuje ustawić, ale roje natarczywych komarów nie ułatwiają zadania. Wreszcie ruszam dalej. Dojeżdżam do asfaltowej drogi, potem znów przez Żabieniec docieram do ruchliwej trasy nr 79. Jakoś udaje mi się ją przeciąć i przez Chylice i Kierszek docieram do Lasu Kabackiego. Teraz jeszcze kilka kilometrów przez szutrowe drogi i jestem w domu.

Wycieczka nie była wielka, raptem 42 km jazdy. Ale muszę przyznać, że spotkałem ładne widoki, ładną przyrodę i sporo ciekawostek historycznych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz