poniedziałek, 31 grudnia 2018

Podróżnicze podsumowanie roku 2018

Kończy się rok, pora więc na małe podsumowanie. Udało się zaliczyć kilka ciekawych wyjazdów, choć jak sam stwierdzam - jestem dość monotematyczny. Szukam zimy nawet latem i gór nawet na nizinach :) Ponadto przebiegłem ok. 1200 km i przejechałem ok. 5000 km rowerem. W czerwcu dotarłem jak dotąd najdalej na północ w życiu - niemal na 79 równoleżnik w środkowej części Spitsbergenu. Aby pobić ten rekord na lądzie pozostaje względnie realna tylko jedna możliwość - wyspa Ellesmere'a w kanadyjskiej Arktyce. Północne wybrzeże Grenlandii, Ziemia Franciszka Józefa bądź Biegun Północny - są raczej poza moim zasięgiem, choć należy dążyć do spełniania marzeń :) Po raz kolejny byłem też w Norwegii i zdobyłem najwyższy szczyt tego kraju - Galdhopiggen. Niemal tradycyjnie odwiedziłem też po raz dziewiąty Strefę Wykluczenia wokół Czarnobylskiej Elektrowni Jądrowej. Udało się także odwiedzić Ignalińską Elektrownię Jądrową i stanąć na pokrywie reaktora RBMK. Udał się nawet krótki wypad w Tatry, choć daleko mi tu do lat poprzednich gdzie jeździłem tam kilka razy do roku. Ogólnie nieco się działo :)



Na 2019 rok mam już sporo planów, ale co z tego wyjdzie, to zobaczymy :) Chciałbym wrócić na Islandię, do fińskiej Karelii i na północ Norwegii. Może pokonać pieszo płaskowyż Hardangervidda. Chciałbym wejść na Kebnekaise - najwyższy szczyt Szwecji i na Mulhacén - najwyższy szczyt kontynentalnej Hiszpanii. Może wrócić na Spitsbergen. Pokonać rowerem Niżne Tatry i rumuńskie Fogarasze. Zobaczyć białoruską część Strefy Wykluczenia. Co z tego wyjdzie? Wszystko zależy od dobrego zaplanowania i nieco szczęścia. Bo uporu mi nie zabraknie :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz