Jesień tego roku okazuje się być mało rowerowym okresem. Dużo niespecjalnie dobrej pogody, sporo pracy, nieco zawirowań w innych dziedzinach - wszystko to powoduje, że ciężko o dłuższe wypady czy większą ilość wycieczek. W dodatku znów zacząłem więcej biegać, przygotowując się do biegu który w końcu... pobiegnę wirtualnie. Coroczny Maraton Komandosa w Lublińcu nie może odbyć się w normalnej formie z powodu pandemii, więc każdy uczestnik musi pokonać ten niełatwy bieg gdzieś w swojej okolicy i udokumentować to. Na razie tłukę kilometry z plecakiem po lasach, więc siłą rzeczy mniej jeżdżę rowerem.
W ciągu dwóch ostatnich miesięcy pokonałem nieco ponad 500 km, więc bardzo niewiele. Tylko jedna wycieczka - do Serocka - miała powyżej 100 km. Przejechałem też rowerem górskim przez Puszczę Piską pokonując 90 km, co nie jest może wielkim dystansem, ale ciężki momentami teren sprawił, że trasa ta dała mi w kość.
Załączam mapki moich wszystkich rowerowych tras przekraczających 30 km. Jak
widać było ich niewiele. Grudzień też nie zapowiada się jakoś szczególnie
intensywnie, choć liczę że coś jednak uda się pojeździć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz