Sporo jeździłem na rowerze i choć zawsze były to jednodniowe wypady, to udało się zrobić trochę dłuższych wycieczek - kilkanaście powyżej 80 km i dwie ponad 200-kilometrowe. Zaznaczam, że były to po prostu wycieczki, a nie jakieś trasy treningowe. Łącznie rowerem pokonałem ponad 5500 km. Przebiegłem ok. 900 km, nieco mniej niż w innych latach, aczkolwiek już po raz czwarty zdobyłem tzw. Wielkiego Szlema Komandosa, za ukończenie pięciu wymagających wojskowych biegów.
Mapki pokazują tegoroczne trasy rowerowe przekraczające 80 km.
Na 2020 rok mam już rozległe plany podróżnicze i już teraz rezerwuję czas na te wypady. Chcę po raz kolejny wrócić na Islandię i po raz kolejny do Skandynawii. Jeśli wszystko pójdzie dobrze - wrócę również do Arktyki, na Spitsbergen. Choć mam lekki przesyt Czarnobylską Strefą Wykluczenia, to wcale nie wykluczam, że i tam wrócę po raz kolejny :) Mam nieco mgliste plany rowerowej wyprawy przez rumuńskie Karpaty, ale jak na razie są to raczej pomysły niż coś realnego. Chce zrobić kilka krótszych i dłuższych wypadów kajakowych, ale na razie nie wiem gdzie konkretnie. Kto zresztą wie co przyniesie życie? Z pewnością jednak nie spędzę tego roku na siedzeniu w domu i oglądaniu telewizji.
Piękne plany. Na pewno będę śledził Twoje wypady, szczególnie rowerowe.
OdpowiedzUsuń