Od kilku dni panuje ładna pogoda, ale też siarczysty mróz. Dziś jest co najmniej -12 stopni. Oczywiście jeżdżę na rowerze całą zimę (o ile nie pada śnieg). Umówiłem się z Andrzejem na jakieś ciekawe trasy. Andrzej, który startuje w zawodach MTB ma z pewnością coś ciekawego w planach. Umawiamy się gdzieś po drodze i ruszamy razem przez most Siekierkowski. Potem na południe i wreszcie odbijamy w lewo w stronę Wawra. Okazuje się że nad kanałkami są całkiem ciekawe ścieżki - teraz pokryte zmrożonym śniegiem i lodem, więc wymagające zdwojonej uwagi. Czasem trzeba przenieść rower przez jakieś zwalone drzewo.
Potem jedziemy jeszcze dalej na wschód, zagłębiając się w anińskie lasy. Nie spodziewałem się że są tu tak wysokie wydmy! Czasem trzeba wjechać kilkadziesiąt metrów wyżej. Na szczęście piaszczyste podłoże jest zmrożone i nie ma wielkich problemów. Trafiamy w końcu w takie miejsce, ze rowery trzeba przeprowadzić, bo jechać się nie da. Przecinamy w Starej Miłosnej drogę wylotową z Warszawy w kierunku Lublina i Terespola i przez lasy jedziemy w kierunku Rembertowa. Tu jest już prawdziwe MTB. Wysokie wydmy są co chwila, co i rusz stromy podjazd i długi zjazd. Nie spodziewałem się, ze właściwie w granicach Warszawy może być aż tak górzysty teren.
Docieramy wreszcie do względnie płaskiej leśnej drogi i wyjeżdżamy gdzieś w Rembertowie. Teraz ruszamy w stronę ulicy Marsa i dalej już ścieżkami rowerowymi w kierunku mostu Siekierkowskiego. Ziiiimno!
Po 3 godzinach na takim mrozie mamy już dość, stopy w butach kostnieją tak, że prawie ich nie czuć. palce w rękawiczkach też tracą czucie. Przy Czerniakowskiej rozstajemy się a ja walcząc z zimnym wiatrem wracam do domu. Uff... przypominam chyba sopel lodu!
Wycieczka bardzo fajna, choć przenikliwy mróz nie pozwolił cieszyć się nią w pełni. Łącznie 52 km
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz